Strona główna

środa, 8 września 2010

Czy są gdzieś blogi o zarabianiu NIE z reklam i handlu akcjami?

Od kiedy założyłem tego bloga staram się znaleźć blogi o podobnej tematyce. Poza jednym, może dwoma wyjątkami jestem trochę zawiedziony. Większość blogów o dążeniu do miliona:
a) nie ma w ogóle wpisów lub ma jeden dwa sprzed kilku lat
b) ma kilka wpisów o tym jak udaje się zarobić kilkaset złotych po czym przestają działać
c) traktuje o "inwestowaniu" na giełdzie, czyli tak naprawdę o handlu akcjami
d) traktuje o zarabianiu na reklamach, co moim zdaniem jest słabym pomysłem dochodzenia do miliona.

Na temat punktów a i b nie ma co pisać.

Punkt c, czyli handel akcjami jest jakąś opcją, ale na swoim przykładzie wiem, że trzeba mieć na to dużo czasu. Praca na etacie często powoduje "luki" w informacjach i dostępie do usług maklerskich, przez co zdarzają się wpadki i zamiast zysku, nagle mamy 5 razy większą stratę.

Punkt d jest najczęstszą dolegliwością. Być może dlatego, że takie blogi zakładają młode osoby, marzące o byciu milionerem i nie posiadające w ogóle kapitału. Zastanawia mnie jedna rzecz: jaki jest stosunek zysku z reklam do czasu zainwestowanego w stworzenie takiego bloga? Jeśli ktoś ma takie doświadczenia bardzo proszę o komentarz, bo mam nieodparte wrażenie, że wyjdzie jakaś złotówka na godzinę. Ja będąc na studiach i mając wolny dzień, czy też nockę szedłem do marketu, by dorobić 50 zł. Pieniędzy mi wprawdzie nie brakowało, ale traktowałem to trochę jak formę ćwiczeń fizycznych i okazję do powiększenia swoich finansów. Teraz wszystkim wydaje się, że w internecie można stworzyć coś, co będzie na siebie zarabiało. A może jednak warto zacząć od normalnej pracy? Nawet jeśli studiuje się dziennie.

Być może mój blog też czeka los blogów z podpunktu b. Być może wiele osób stwierdzi, że się wymądrzam skoro mam możliwość odkładania 2 tys. zł miesięcznie. Jest to jednak wynikiem zdobywania wiedzy przez ostatnie 10 lat. Najpierw 5 lat studiów, później 5 lat pracy. Teraz być może będzie to 5 lat dodatkowego samozatrudnienia, a potem 5 lat prawdziwego inwestowania. Oby.

Jeśli ktoś ma jakieś namiary na blogi osób, które powiększają swój kapitał w inny sposób niż giełda i reklamy, to bardzo proszę o informację. Chętnie poczytam i być może wymienię się doświadczeniami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz