Praca (+)
W tym temacie nic się nie zmieniło jeśli chodzi o moje poglądy. Co to oznacza w praktyce? To, że nadal potrzebuję bata nad głową, aby coś robić, czyli nadal będę korporacyjną dziwką, bo jestem za leniwy na prowadzenie własnej firmy. Do biznesu trzeba być rzutkim, energicznym, a zanim ja bym się zebrał, żeby coś zarobić, to moja rodzina zdechłaby z głodu ;-)
Zmienia się w tym temacie nieco w kwestii obowiązków, stanowiska i zarobków. Mam wrażenie, że po kompletnym zasypaniu mnie obowiązkami mój szef liczy na to, że w końcu nauczę się zwalać pracę na innych, czyli wykształcę pewne umiejętności menadżerskie. I do tego też zmierzam. Oprócz tego postanowiłem wykorzystać hojność mojej firmy w kształceniu pracowników i co jakiś czas przeszkolić się, zdobyć jakiś papier.
Przyznaję się, że zaniedbałem kształcenie przez ostatnie lata. Z jednej strony przez to, że nie widziałem sensu robienia papierków dla papierków, bo zawsze chciałem zdobywać przydatne umiejętności. Z drugiej strony, bo mam awersję do siedzenia w ławkach. Z jeszcze innej strony, bo wydawało mi się, że jednak uda mi się z biznesem. Tak więc niedawno rozpocząłem moją przygodę z certyfikatami z zarządzania.
Co do stanowiska, to na razie szału nie ma. Nadal nie jestem i nie będę w najbliższym czasie "menago", tylko jakimś tam specjalistą, ale niedługo przeskoczę 2 kolejne korporacyjne szczebelki i do menadżera zabraknie mi... jeśli dobrze pamiętam... dwóch-trzech szczebelków. Tak czy siak awans, nawet najmniejszy, oznacza podwyżkę. Z ciekawości spojrzałem na moje zarobki od momentu rozpoczęcia pracy w obecnym miejscu zatrudnienia. Przez 5 lat moje zarobki wzrosły ok. 48%. To chyba niezły wynik. Jak dostanę od przyszłego roku obiecaną podwyżkę, to wyjdzie, że w 6 lat zarobki wzrosną mi o ok. 67%.
I teraz dochodzimy do kolejnej przyczyny przyspieszenia przeze mnie budowy domu. Potrzebuję więcej przestrzeni, porządnego biura. Z racji powiększenia się rodziny ubyło przestrzeni przypadającej na jedną głowę w moim mieszkaniu. Skoro nastawiłem się, że kolejne lata będę pracował w taki sam sposób, to siłą rzeczy potrzebuję dobrej przestrzeni biurowej, bo pracuję 85% czasu z domu.
W tym temacie nic się nie zmieniło jeśli chodzi o moje poglądy. Co to oznacza w praktyce? To, że nadal potrzebuję bata nad głową, aby coś robić, czyli nadal będę korporacyjną dziwką, bo jestem za leniwy na prowadzenie własnej firmy. Do biznesu trzeba być rzutkim, energicznym, a zanim ja bym się zebrał, żeby coś zarobić, to moja rodzina zdechłaby z głodu ;-)
Zmienia się w tym temacie nieco w kwestii obowiązków, stanowiska i zarobków. Mam wrażenie, że po kompletnym zasypaniu mnie obowiązkami mój szef liczy na to, że w końcu nauczę się zwalać pracę na innych, czyli wykształcę pewne umiejętności menadżerskie. I do tego też zmierzam. Oprócz tego postanowiłem wykorzystać hojność mojej firmy w kształceniu pracowników i co jakiś czas przeszkolić się, zdobyć jakiś papier.
Przyznaję się, że zaniedbałem kształcenie przez ostatnie lata. Z jednej strony przez to, że nie widziałem sensu robienia papierków dla papierków, bo zawsze chciałem zdobywać przydatne umiejętności. Z drugiej strony, bo mam awersję do siedzenia w ławkach. Z jeszcze innej strony, bo wydawało mi się, że jednak uda mi się z biznesem. Tak więc niedawno rozpocząłem moją przygodę z certyfikatami z zarządzania.
Co do stanowiska, to na razie szału nie ma. Nadal nie jestem i nie będę w najbliższym czasie "menago", tylko jakimś tam specjalistą, ale niedługo przeskoczę 2 kolejne korporacyjne szczebelki i do menadżera zabraknie mi... jeśli dobrze pamiętam... dwóch-trzech szczebelków. Tak czy siak awans, nawet najmniejszy, oznacza podwyżkę. Z ciekawości spojrzałem na moje zarobki od momentu rozpoczęcia pracy w obecnym miejscu zatrudnienia. Przez 5 lat moje zarobki wzrosły ok. 48%. To chyba niezły wynik. Jak dostanę od przyszłego roku obiecaną podwyżkę, to wyjdzie, że w 6 lat zarobki wzrosną mi o ok. 67%.
I teraz dochodzimy do kolejnej przyczyny przyspieszenia przeze mnie budowy domu. Potrzebuję więcej przestrzeni, porządnego biura. Z racji powiększenia się rodziny ubyło przestrzeni przypadającej na jedną głowę w moim mieszkaniu. Skoro nastawiłem się, że kolejne lata będę pracował w taki sam sposób, to siłą rzeczy potrzebuję dobrej przestrzeni biurowej, bo pracuję 85% czasu z domu.