Strona główna

niedziela, 3 listopada 2013

Podsumowanie - część 2

Giełda (--)

Drugi punkt i drugi ze stratami. Większymi niż na foreksie. Mam coś w sobie takiego, że czytam, analizuję, sprawdzam i... się nabieram. Co jakiś czas wybierałem jakąś spółkę, która wydawałaby się całkiem konkretna, duża, poważna, itd., a potem nagle rachu-ciachu i spółka ociera się o bankructwo. Czasem zastanawiam się, czy jak zainwestuję w jakiś KGHM czy PKO BP, to też ich rozłożę ;-)))

Wiadomo, że inside trading jest teoretycznie zabroniony, ale myślicie, że ludzie tego nie wykorzystują? To byłoby takie niepolskie :-) Mając zaufanych znajomych i informacje o firmie z pierwszej ręki można przecież robić sobie co się chce z ich pomocą.

Ja niestety nie mam szczęścia do posiadania znajomości na istotnych stanowiskach w dużych spółkach. Ale mam znajomość w jednej ze spółek, która jakiś czas temu upadła (a w zasadzie jeszcze jest chyba w stanie rozkładu). I po kilku rozmowach z tą osobą przypomniały mi się komentarze, które czytałem na forach giełdowych w stylu: "co za frajerzy wyrzucają akcje po tak niskiej cenie! nie wyrzucajcie!", itp. itd. Tymczasem ci, którzy wyrzucają już wiedzą i to od jakiegoś czasu co się szykuje. I uciekają. Bo firma tak naprawdę od 3 lat naciągała wszystkie możliwe wskaźniki. Zamiast naprawiać co się da, to upychała po szafach trupy.

Po tych rozmowach mam strasznie negatywny obraz polskiej giełdy i nawet inwestowanie na podstawie fundamentów jakoś mnie nie przekonuje. Nawet jak poznawałem kogoś (lub napotykałem czyjegoś bloga), komu idzie dobrze na giełdzie to ten ktoś prędzej czy później się wysypywał.

Wprawdzie większość twierdzi, że jak już wszystko spadło, to teraz trzeba kupować, ale ja myślę, że z giełdą pożegnałem się już na długie lata. W moim przypadku był to stracony czas i stracone pieniądze, ale na pewno sporo też się nauczyłem. O finansach, o funkcjonowaniu firm, a przede wszystkim o tym, że żadna wiedza z książek nie zastąpi szybkiej, prawdziwej i konkretnej informacji od odpowiedniej osoby :)

2 komentarze:

  1. Czytając tego bloga łatwo zauważyć, że na sukces na giełdzie nie miał i nie ma Pan żadnych szans,

    3M - Money, Mind, Method. O ile pierwsze kryterium jakoś Pan spełniał (choć nie w pełni), o tyle mindset był skopany nie mówiąc o kompletnym braku metody. Od samego początku nie miał Pan szans na większe zyski (nawet jak widać na wzrostowym rynku). Bez zmian w podejściu jak i metodzie faktycznie lepiej niech Pan trzyma się od giełd z daleka. Nie każdy może być traderem - podobnie jak nie każdy może być himalaistą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. A może nie tak dokładnie, bo gdy dochodziłem już do etapu, w którym była metoda, to niestety "mind" ją prędzej czy później rozwalał :-) Co ciekawe przyłapywałem się na tym, że gdybym trzymał się ostatniej metody, jaką sobie wymyśliłem, to w pewnym momencie byłbym na sporym plusie. No ale nie wytrzymałem w niej i to mnie już kompletnie rozstroiło.

      Usuń