Strona główna

wtorek, 6 grudnia 2011

Bilans nr 19 na 6 grudnia 2011

Listopad... czas "szalonych" zysków giełdowych ;-) Rajdu Św. Mikołaja jak nie widać, tak nie widać, ale u mnie mały zysk. Całe 9,87 zł :-) Skąd się to wzięło? Jakiś czas temu kupiłem 11 akcji spółki Pegas. Kupiłem je głównie z myślą o dywidendzie, ale też z myślą o tym, by trzymać akcje dłużej. Oczywiście wszystko zmieniło się gdy giełda zaliczyła jakieś tam kolejne tąpnięcie. Wtedy ustawiłem zlecenie sprzedaży minimalnie powyżej ceny zakupu. Później stwierdziłem, że zrobiłem bez sensu, ale zlecenia nie odwołałem, bo jakoś tak ciągle brakowało czasu. Nie sądziłem, że się zrealizuje, a tymczasem... hops... i sprzedane. Cóż... dywidenda zainkasowana (doliczona w poprzednim bilansie) i akcje sprzedane z zyskiem 1,17%. Jeśli doliczyć dywidendę, to wyjdzie 5,88%, więc jak na czasy bessy może być.

Lokaty przeniesione do Optimy, ale nie widać dużej różnicy w odsetkach w stosunku do poprzedniego miesiąca, bo przeniesienie miało miejsce kilka dni temu. Za miesiąc będzie lepiej. Odsetki oczywiście, zgodnie z planem opisanym tu: Kokosowe inwestycje strukturyzowane, powędrowały w stronę pożyczek społecznościowych.

Zarobki odrobinę mi się ostatnio poprawiły, ale dokładam tyle samo co zawsze, bo dziecko, bo święta, bo trzeba złapać oddech po wakacjach i tak dalej. Na wiosnę postaram się zweryfikować "wkłady" o inflację.

Skąd się wzięły moje pieniądze można jak zwykle zobaczyć poniżej (zazwyczaj robię screenshot dwóch ostatnich miesięcy, ale niechcący zrobiłem trzy miesiące i nie chce mi się już zmieniać ;-).

12 komentarzy:

  1. No powyżej 100zł z lokat to już ładny wynik, gratulacje, że plan się sukcesywnie spełnia, teraz pozostaje czekać na kolejne sukcesy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki xamriks. Póki co idzie dobrze, ale za jakiś czas będę potrzebował plan przyspieszenia, bo póki co wygląda na to, że do tytułowego melona dobiję na emeryturze, a nie do końca o to mi chodzi ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest mała literówka w pierwszej tabeli (data).

    Widzę, że masz portfel bardzo porównywalny z moim. Oby dobra passa trwała dalej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki Daro. Rzeczywiście jest literówka. Po skopiowaniu kolumny nie zmieniłem daty na grudzień. Za każdym razem gdy robię podsumowanie zdarza mi się jakaś i 3 razy muszę robić nowego screenshot'a przed zamieszczeniem posta :-) Tego posta akurat nie sprawdzałem, bo chciałem przed snem go klepnąć jak najszybciej. Daruję sobie teraz jego zmianę. W końcu blog nie może być idealny ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. I nie powinien być idealny w końcu każdemu zdarzają się błędy. Sukces widzę gołym okiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jednak z drugiej strony patrząc sukcesy częściej osiągają perfekcjoniści.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam serdecznie. Przygotowując sobie wpis nawiązujący do naszej polemiki u admina r-o, postanowiłam zerknąć, jakie hobby ma mój oponent. Spodziewałam się czegoś związanego z naturą i wolnością, a tu proszę- finanse. Gratuluję pasjonującego hobby i życzę dużej bańki w nowym roku ;-)

    Poczułam się urażona niektórymi Twoimi zarzutami, w każdym razie na tyle, że odczułam potrzebę, aby sobie ulżyć.
    Nie chcę wciągać Cię w dyskusję na temat który nie jest zbyt dla Ciebie interesujący, ale pomyślałam, że może zechcesz zerknąć. Znajdziesz tam moje stanowisko na Twoje względem mnie zarzuty:
    http://hodowla-psow.blogspot.com/2011/12/hodowla-niemoralne-hobby.html
    Pozdrawiam serdecznie i życzę Wesołych Świąt :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Widzę, że Ci się ciśnienie podniosło Riannon ;-p

    Na moim blogu nie ma nic, a nic o moich pasjach i zainteresowaniach. Nie do tego został stworzony i wcale nie znaczy, że takowych nie mam. Jest ich całkiem sporo, dalekie są od konsumpcyjnego życia, a mają spory związek z naturą. Nie mam jednak zamiaru o tym pisać, bo to nie jest miejsce do tego.

    Co do wolności... cóż... jeśli zrealizuję cel tego bloga, to mam nadzieję, że ją osiągnę i będę mógł się całkowicie poświęcić moim pasjom. Cel zamierzam osiągnąć nie handlując istotami żywymi jakiejkolwiek rasy czy gatunku tylko dlatego, że są ładne i mają określony wzrost i maść ;-)

    Powtarzam po raz kolejny, że napisałem jakąś tam myśl, która akurat mi przyszła do głowy na temat ingerowania w naturę i nie było moją intencją kierowanie jakichkolwiek zarzutów w Twoją stronę. Nie mam nic przeciwko hodowlom jakimkolwiek. Hodujta sobie co chceta. Oczekiwałem po moim wpisie raczej luźnej, trochę może z przymrużeniem oka polemiki na temat ludzkiej zabawy w czystość ras. Na świecie nikt nie walczy o to, by przetrwali prawdziwi Murzyni, czy Indianie. Wręcz przeciwnie, walczy się o jak największą swobodę i wolność ludzi i każdy może się krzyżować z każdym. W świecie zwierząt natomiast robimy coś zupełnie odwrotnego. Jednak jak już wielokrotnie podkreślałem zmieniać tego nie mam zamiaru, bo mam to tak naprawdę daleko w tyle. I tyle w tym temacie.

    Cieszę się, że sobie ulżyłaś i mam nadzieję, że już sobie odpuścisz. Jednak jeśli bardzo chcesz, to daj znać i możemy się trochę pokłócić na Twoim blogu ;-P Ten zupełnie nie pasuje tematycznie, więc z mojej strony - koniec dyskusji.

    OdpowiedzUsuń
  9. O jej, nie spodziewałam się, że TUTAJ rozwiniesz temat. Tutaj, ani nigdzie indziej, nie chcę się kłócić, chciałam tylko dać Ci znać i z okazji Świąt życzyć wymarzonej dużej bańki. Przy okazji- nie czekaj z realizacją swoich marzeń do tego "melona", bo możesz się nie doczekać.
    Nie spinaj się tak. Równie dobrze mogłam oczekiwać, że i moje słowa potraktujesz z przymrużeniem oka.
    Z okazji Świąt życzę też więcej odpowiedzialności za "rzucanie myślami,które akurat przyszły do głowy" :-(

    OdpowiedzUsuń
  10. Kto powiedział, że z czymkolwiek czekam? Błędne wnioski :-P
    Wiele ze swoich marzeń już zrealizowałem i kolejne nadal realizuję. Bez obaw :-) Gdybym miał marzenia, które wymagają wydania tych pieniędzy, to bym to zrobił. Ten blog to jest jakiś tam mały wycinek mojego życia, a cel być może pozwoli mi na posiadanie większej ilości wolnego czasu w przyszłości. Nie ogranicza mnie przy tym w żaden sposób.

    Jestem odpowiedzialny za rzucanie myślami. Temat chcę zamknąć nie dlatego, że się z tego wycofuję tylko dlatego, że dalsza dyskusja nie ma sensu. To jak debata na temat: co było pierwsze - jajko czy kura, czy debata o wyższości piłki nożnej nad lataniem szybowcem. Każdy ma swoje zdanie i tyle.

    Zakładam, że Ty nie zrozumiesz mnie, a ja nie zrozumiem pewnych aspektów hodowli psów. Przeczytałem już kilka wpisów na Twoim blogu i nadal nie znalazłem odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie: jak wpływa wzrost, czy długość ogona na "użyteczność" psa (bo właśnie owa użyteczność jest Twoim koronnym argumentem). Jeszcze pewnie trochę poczytam jak znajdę chwilę. Również życzę Wesołych Świąt :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Aspekt finansowy rozumiem. Trochę się ponabijałam, bo uznałam, że troszkę Ci się należy za Adolfa H :-D Nawet sobie tu u Ciebie poszperałam w poszukiwaniu inspiracji, co mogłabym zrobić ze swoimi oszczędnościami. Ja oszczędzam intuicyjnie i być może powinnam bardziej zadbać o to, gdzie trzymam swoje pieniądze. Od jakiegoś czasu myślałam o Optimie, ale zabrakło mi czasu na analizy. Jeśli mogę skorzystać z tego, że ktoś przeanalizował to za mnie, to mnie to cieszy :-)

    Jestem pod wrażeniem, że chciało Ci się przeglądać bloga hodowlanego, bo to rzeczywiście bardzo ściśle tematyczny blog przeznaczony dla moich klientów, lub osoby myślące o kupnie psa. Nigdy nikogo nie chciałam przekonywać, aby zechciał nabywać psa lub co gorsza, zajmował się hodowlą. Wręcz przeciwnie, jeśli uważam, że ktoś ma błędne wyobrażenia na temat opieki nad zwierzętami, robię wszystko, żeby kupił sobie pluszowego psa, nie żywe szczenię. Rzeczy związane z anatomią, wzrost, ogony (wbrew pozorom długość ma znaczenie :-), użytkowość to bardzo szeroki temat, który będę poruszać tam sukcesywnie. Bardzo niezręcznie mi tutaj o tym pisać i zaśmiecać Ci tematycznego bloga.
    Jeśli będziesz miał czas i ochotę, nie bój się zapytać o nurtujące Cię sprawy u mnie. Na pewno nie będę starała się Cię przekonać do swoich racji, czy ośmieszać punkt widzenia, a jedynie przedstawię fakty lub swój punkt widzenia. Jak zauważyłeś, jesteśmy tak różni, że nie ma sensu nawet poszukiwać wspólnego mianownika w sposobie myślenia. Tylko, że ja chętnie zaglądam do światów ludzi myślących w odmienny od mojego sposób, ponieważ poszerzam w ten sposób swoje horyzonty i wciąż uczę się nowych rzeczy.
    Przepraszam, że Ci się tutaj wpakowałam z off-em i narobiłam zamieszania. Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń