Strona główna

wtorek, 10 stycznia 2012

Bilans nr 20 na 6 stycznia 2012

Bardzo miło mi się zrobiło, gdy pod poprzednim swoim wpisem przeczytałem, że ktoś czeka na moje wpisy :-) Przepraszam, że zawodzę w kwestii punktualności, ale nie będę ukrywał, że blog jest ostatnio dość nisko na liście moich priorytetów. Wyżej jest rodzina, która ostatnio absorbuje dużo czasu czy praca, która po leniwej przerwie świątecznej nabiera tempa.

Wprawdzie był długi weekend i mimo wyjazdu mogłem spokojnie zasiąść przed komputerem, by napisać długi wpis, ale... nie chciałem. Mógłbym tu sparafrazować pojawiającą się na wielu blogach zasadę: "najpierw płać sobie". Dla mnie od jakiegoś czasu jedną z największych wartości jest czas wolny i możliwość poświęcania go na różne moje hobby, dlatego jeśli tylko pojawia się dzień wolny, to poświęcam go ("płacę nim") w większości sobie. Cały tydzień mogę popołudniami sprzątać, jeździć na zakupy, zajmować się dzieckiem, posiedzieć w necie, zapłacić rachunki, itp. Nie mam z tym najmniejszych problemów. Jednak gdy przychodzi dzień wolny i na zewnątrz nie ma huraganu, to bardzo często w ogóle nie włączam komputera. Tak było też tym razem, no ale do rzeczy...

W grudniu wiele osób oczekiwało rajdu św. Mikołaja, który jakoś nie nastąpił. Mimo małego podbicia w górę na GPW nic w zasadzie się nie wydarzyło, dlatego powstrzymałem się od zakupów. Oczywiście nie świątecznych. Święta niestety kosztowały mnie ok. 2 tys. Prezenty, paliwo, itp. Mógłbym to "przeżyć" taniej (zwłaszcza, że za świętami za bardzo nie przepadam), ale lubię zrobić rodzinie przyjemność raz do roku i zamiast kupować skarpetki, czy szaliki kupuję to co sprawi im radość. 

Nie wpływa to na dopłatę do blogowego portfela. Dorzucam 1700 zł i dopisuję odsetki od lokat w wysokości 164,72 zł. Odsetki większe niż poprzednio, bo przeniesione do BGŻ, zostały zgodnie z planem ulokowane na kokosie. I to tyle wieści z nudnego, powolnego bogacenia się. Za parę dni powinienem zrobić podsumowanie roku. Daję sobie chwilę na przemyślenie tematu i ogarnięcie wątków, które chciałbym poruszyć,a które są istotne ze względu na tematykę bloga.


13 komentarzy:

  1. Powodzenia w drodze do melona.
    W sumie zasada "najpierw płać sobie" powina być zasadą uniwersalną nie tylko to co wrzucamy z oszczędności na swoje konto, ale też to co dajemy innym i przy okazji sobie. Wszystko w racjonalnych ilościach. W ten sposób nie popadamy w skrajności. Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. W 2012 jeśli wszystko pójdzie według planu będzie 50k, to już porządna sumka. Życzę powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba dla każdego są ważniejsze rzeczy niż blog i ciągłe pisanie o cyferkach, jednak powiedzmy sobie szczerze, że takie tematy są dla nas jako prowadzących blogi finansowe najciekawsze do czytania. :)
    Ja tam lubię porównywać swoje małe osiągnięcia z innymi blogerami, chociaż trochę to jest słabe, że więcej sobie zarobię na otwarciu konta w Aliorze niż na odsetkach z lokaty. Wiec nie opłaca mi się nawet lokat zakładać, bo nigdy nie wiem kiedy mi tam jakiś 1000zł będzie potrzebny.

    Zamierzasz jakoś zmienić kwotę dorzucaną co miesiąc do puli w tym roku?

    Po wakacjach pewnie już te 50'000zł osiągniesz. A to się zgadzam z Damianem bardzo fajna kwota.

    OdpowiedzUsuń
  4. @elitegambit, Damian - gdybym był przesądny, to powiedziałbym: nie dziękuję za te życzenia powodzenia. Jakiś czas temu zauważyłem jednak, że jestem dość mocno "antyzabobonny" i uwielbiam gdy czarny kot przebiega mi drogę, dlatego: dziękuję bardzo! :-)

    @xamriks - pojawiają się w mojej głowie czasem pomysły, by rewaloryzować wkład o wartość inflacji, bo do tej pory zawsze dostawałem inflacyjną podwyżkę, ale pomyślę o tym dopiero gdy taka podwyżka będzie miała miejsce. Póki co jeszcze próbuję się zorientować ile będzie mnie kosztowało utrzymanie dziecka. Na razie jest jedno wielkie zamieszanie :-) Było trochę prezentów, część rzeczy kupuję ja, ale tak naprawdę nie mam nawet pojęcia ile wydaję na pieluchy :-)

    Coś więcej na temat dokładania napiszę pewnie w podsumowaniu roku.

    Podobnie jak Ty lubię obserwować inne blogi i bardzo podobał mi się ten pomysł: http://portfele-inwestorow.blogspot.com/
    Szkoda tylko, że zdechł.

    OdpowiedzUsuń
  5. No to w tym roku stety lub niestety powinna być spora podwyżka. ;)

    No musiałbyś zapisywać wszystkie wydatki, żeby to określić, a to i tak zajęłoby trochę czasu. Właściwie takie podsumowanie nt. dziecka też bym chętnie przeczytał, jako lekcja na przyszłość.

    No faktycznie fajny blog i szkoda, że nie wypalił. U mnie też nowa notka, ale Ty tam chyba nic ciekawego nie znajdziesz. Ale jak chcesz się coś na ten temat wypowiedzieć to zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem czy chcę wnikać w te dziecięce wydatki. Dopóki nie wpływają na blogowy portfel, niechaj będę nieświadom ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ile dają w BGŻ?

    U mnie sprawa jest taka, że nikt mi prezentów nie daje, to i ja nie daje :P W święta dorzuciłem jakieś +-2tysiące, ale sprzedałem stare numizmatyczne marki na Allegro Niemcowi które trzymałem kilka lat. Myślę, że każdy woli się zając własnymi sprawami, hobby niż pisać na blogu, z którego np. nie zarabia. Dlatego ja wprowadziłem czat.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. W BGŻ dawali 6,49%, ale nie trzymam tam wszystkiego.

    Nie wiem czy czat by się u mnie sprawdził, bo bywa, że nie zaglądam tu przez tydzień. Poza tym chyba wolę standardową formę, czyli wpis i komentarze na dany temat.

    OdpowiedzUsuń
  10. trzymam kciuki za zdobycie pierwszego miliona :) troszkę brakuje jeszcze do celu ale po połowie będzie już z górki bo będzie większy kapitał do obracania :) powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  11. Już nawet przy 1/4 byłoby łatwiej, bo widzę w życiu sporo okazji do zarobienia, ale potrzeba jednak trochę kapitału i to zazwyczaj dość szybko, praktycznie od ręki.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja tam ustaliłem, że pensje i odsetki odkładam, a co dorobię to pasje, hobby itd. polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. @Marcin - w moim przypadku by się to nie sprawdziło, bo nie dorabiam. Próbowałem kilka razy, ale pochłania to zazwyczaj tyle czasu, że nie ma czasu na nic innego, a efekty były słabe. Wystarczająco dużo już pracuję.
    Sporo też zależy od rodzaju hobby. Co innego dorobić na wyjście na łyżwy, a co innego na wyjazd na narty lub golfa :-) Jestem taką osobą, która nie widzi sensu rezygnacji z hobby dla większych oszczędności, więc Twój model u mnie by się niestety kompletnie nie sprawdził.

    OdpowiedzUsuń