Strona główna

piątek, 9 września 2011

Co tam panie w polityce, czyli z rozmów podsłuchanych...

Duża częstotliwość latania samolotami ma to do siebie, że wiąże się często z napotykaniem różnych dziwnych postaci, począwszy od gwiazd sportu, piłkarzy, koszykarzy, poprzed gwiazdy ekranu telewizyjnego, a na znanych politykach kończąc. Chociaż nie... za politykami ciągnie się jeszcze ogromna grupa ludzi. Kompletnie nieznana, ale sprytnie doczepiona jakimś cudem do koryta i latająca do Brukseli na nasz koszt. I co ma ta grupa do powiedzenia?

Całej rozmowy niestety dokładnie nie przytoczę, mimo że miała miejsce jakieś pół godziny temu, ale podzielę się z Wami dwoma najciekawszymi fragmentami. Pierwszy fragment dotyczył wydatków jednego z działów/resortów (nie znam niestety dokładnego podziału naszej krwiopijczej, urzędniczej machiny) i brzmiał: "Tak im się dobrze wydawało, że wydali więcej niż mieli". W naszej finansowej blogosferze wszyscy wiedzą, że jeśli wydatki przekraczają przychody, to nie jest powód do śmiechu. W tym jednak przypadku pani wypowiadająca te słowa wyglądała jakby właśnie opowiedziała dowcip roku. Zaserwowała sobie i współtowarzyszom podróży potężna dawkę humoru. Oby ten dowcip nie skończył się za parę lat takim płaczem jak w Grecji.

Później temat zszedł na nieco luźniejsze tematy, czyli branie udziału w różnego rodzaju konferencjach. Jedna z konferencji będzie podobno miała niedługo miejsce w Trójmieście. Młody, odpicowany, "podkrawatowany" urzędnik pyta:
- "A to nie było bardziej wakacyjnych terminów na wyjazd nad morze?"
Odpowiedź bardziej doświadczonej pani (tej od dowcipu o zbyt dużych wydatkach):
- "W wakacje wszyscy są na wakacjach. A tak w ogóle, to wy tę konferencję organizujecie. Wasza agencja. My tylko wam dajemy pieniądze, bo sami formalnie nie możemy tego finansować".
Przebiegłość urzędnicza nie zna granic.

Nie będę wnikał z jakich opcji były te osoby. Zanim ktoś zacznie krzyczeć, że PO to jest taka i owaka, a PiS to siaki i nijaki dodam, że  wszystkie partie zachowują się tak samo jak tylko dochodzą do władzy. Czasem nie włączam telewizora przez tydzień lub dwa, żeby o tym nie słuchać, a jak na złość wtedy atakują mnie takie informacje na żywo. Po prostu nóż się sam w kieszeni otwiera, by odciąć pijawkę od połowy moich rocznych dochodów, które znikają gdzieś w "konferencyjnej" odchłani.

Zdecydowanie wolę samolotowe spotkania takie jak w poniedziałek, kiedy dowiedziałem się od jednej z gwiazd polskich oper mydlanych i filmów pseudokomediowych, goszczącej bardzo często na stronach pudelka, czy w "Tańcu z gwiazdami", że nie ma zamiaru ścinać włosów swemu synkowi, mimo tego, że większość ludzi myśli, że ów synek jest dziewczynką.

Może powinienem przerzucić się z Parkietu i Bankiera na Pudelka i Plotka?

3 komentarze:

  1. @Może powinienem przerzucić się z Parkietu i Bankiera na Pudelka i Plotka?

    Nie polecam - zdecydowanie nie warto ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. dodaj swój blog na beststock.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. to brzmi jak rozkaz. nie lubię rozkazów

    OdpowiedzUsuń