Przechadzając się ostatnio brzegiem morza zacząłem się zastanawiać: ile właściwie w życiu kasy przepuściłem?
Ciężko jednoznacznie powiedzieć ile poszło na przyjemności, bo przecież duża część poszła po prostu na życie, wynajem dachu nad głową, przeprowadzki, itp. Pomyślałem jednak, że mogę sprawdzić jaka część dochodu zmaterializowała się na tyle trwale, że tworzy moją, tzw. wartość netto. Mam przecież dane dotyczące dochodów ze wszystkich lat. Wiem co posiadam. Oczywiście nie chciało mi się sumować co do grosza wszystkich wypłat, a także przeliczać ich po, w zasadzie nie wiadomo do końca jakich, kursach (bo zarabiałem w sumie w trzech różnych walutach). Odpuściłem sobie to co dorabiałem będąc w szkole średniej czy jakieś drobne kwoty zarobione na początku studiów. Wartość netto też dość ciężko określić z dużą dokładnością (ale na pewno pomógł mi program GnuCash). Obliczenia były zatem obarczone sporym błędem, ale myślę, że z grubsza pokazują, że mimo dość luźnego podejścia do życia zawsze wydawałem mniej niż zarabiałem.
Oceniłem, że moja wartość netto to ok. 20-22% całości dochodu netto. Teraz mam kolejny dylemat: czy te 20% to dużo, czy mało? :-)
Zastanawialiście się kiedyś jaki jest stosunek wartości Waszych aktywów do całkowitego dochodu netto lub przynajmniej jaka część comiesięcznego dochodu idzie na budowanie tychże aktywów?
Uuu, ciezkie wyliczenia. Chyba nie chcialoby mi sie dodawac wszystkich moich zarobkow z kilkunastu lat. No i jak ma sie do tego inflacja?
OdpowiedzUsuńZ biezacych dochodow zwykle inwestuje minimum 40%. Ale to zalezy od miesiaca, bo czasami nie mam dochodow z zarobkow, a czasami mam ich wiecej lub mniej. Generalnie wszystkie nadwyzki inwestuje. Nie potrzebuje wiecej gotowki w ramach funduszu awaryjnego, a wydatki mam stale.
Jak się jest na etacie, a do tego większość prób inwestycji jest chybiona to jest zdecydowanie łatwiej coś takiego wyliczyć :) Poza tym uwzględniłem obecną wartość netto i zarobki netto ze wszystkich lat, więc inflacja w tym przypadku nie wpływa chyba na te procentowe wyliczenia. Zwłaszcza, że u mnie to nie jest kilkanaście lat, ale zaledwie kilka.
OdpowiedzUsuńDla mnie ten procent i tak jest ciągle zbyt mały.
OdpowiedzUsuńWiadomo, zawsze chciałoby się więcej. Większy procent w tym przypadku, to rezygnacja z większej ilości "rzeczy" niematerialnych, na rzecz rzeczy materialnych. Tylko które mają tak naprawdę większą wartość?
OdpowiedzUsuń