Strona główna

czwartek, 13 grudnia 2012

Mam pastwisko!

Zerkam kiedy tu ostatnio coś pisałem i... o zgrozo... 2,5 miesiąca temu. Oznacza to oczywiście, że tyle zajęło mi załatwianie wszystkich formalności związanych z zakupem ziemi. Czy to nie chore?

Wprawdzie właściciele jeszcze nie otrzymali całości pieniędzy, ale to już tylko kwestia jednego lub dwóch dni. Akt notarialny już jest, więc teoretycznie jestem właścicielem kawałka pastwiska, na którym jakieś urzędasy, wydając kawałek papieru, łaskawie pozwalają mi wybudować dom. Świat jest dziwny, ale cieszę się, że udało mi się przetrwać tę batalię, bo przyznam szczerze,  miałem wiele momentów zwątpienia czy dobrze robię pakując się w tonę papierów związanych z zakupem małego skrawka ziemi, z którego pewnie nawet krowa by się nie wyżywiła. Swoją drogą zastanawiam się, jakie byłyby reakcje, gdybym nagle w środku osiedla domków jednorodzinnych zaczął nagle wypasać bydło. Pewnie zaczęłyby się skargi sąsiadów, ale przecież ziemia jest sklasyfikowana jako pastwisko, więc chyba mam do tego prawo?

Po ostatnim moim wpisie, w którym najechałem nieco na Aliora, narobił mi on takich problemów (bez związku  z tym postem oczywiście - taki zbieg okoliczności), że postanowiłem wstrzymać się od pisania do czasu sfinalizowania transakcji, by nie zapeszać (mimo, że przesądny raczej nie jestem ;-) ). Teraz, gdy już sprawy dobiegają końca będę mógł ze spokojem oddać się najbardziej popularnemu sportowi w naszym kraju, czyli narzekaniu. O tym jednak w (mam nadzieję) niedalekiej przyszłości, bo teraz jadę na basen.

8 komentarzy:

  1. Po basenie polecam saunę 2x10 minut ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nie jestem zbyt wielkim fanem sauny. Poza tym średnio mam na to czas, bo zazwyczaj wyjeżdżam jak już wykąpiemy i uśpimy dziecko. Kończy się zazwyczaj na tym, że pływam przez godzinę i zaraz zamykają basen :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Swoją drogą zastanawiam się, jakie byłyby reakcje, gdybym nagle w środku osiedla domków jednorodzinnych zaczął nagle wypasać bydło."

    Wynajmowałem kiedyś mieszanie w Warszawie :) obok pola rolnika. Co prawda nie wypasał nic, ale i tak widok był ciekawy :) Ogrodzone osiedle a w środku osiedla pomiędzy szeregówkami małe pole rolnika :D
    Przy Wale Miedzeszyńskim :) więc to nawet nie peryferia Warszawy - ale jedna z głównych ulic...

    Osobiście mi to nie przeszkadzało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat pole to ładny widok. Lepszy niż betonowy blok. Znajomi kupili niedawno mieszkanie w nowym budownictwie i mają widok na okna sąsiadów oddalone o ok. 15 metrów. W życiu bym czegoś takiego nie kupił.

      No ale bydło to już nieco inna kwestia. Mieszkasz w swoim nowoczesnym domu, wyglądasz przez okno, a pięć metrów dalej mućka przeżuwa trawę ;-) O ile widok może nie być problemem, o tyle zapachy już tak :-p

      Usuń
  4. Ależ cóż złego w pastwisku? Radosne kózki kicające po polu są znacznie ładniejsze i cichsze od popularnych kosiarek;) Swoja ziemia to fantastyczna sprawa - wolność i mieszkanie na własnych zasadach. Ja też chcę mieć swoją ziemię i dom (koniecznie z kozami;)), ale na co dzień wolę mieszkać w ciepłym i nieco tańszym w utrzymaniu mieszkanku w centrum miasta.

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest właśnie ten problem. Chciałoby się mieszkać z jednej strony w ciszy i spokoju, gdzieś blisko natury, a z drugiej strony przyzwyczailiśmy się do ciepła, wygody, w miarę dobrego dojazdu w zimie i robienia zakupów w niedalekiej odległości od domu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety załatwianie formalności w tym kraju może tyle potrwać. Gratulujemy wytrwałości.:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluje zakupu, teraz czas na budowę :) a basen świetna sprawa, tez się wyborów za kilka dni.

    OdpowiedzUsuń